More Expierence. Electric Laboratory of High Space Experience. Recenzja płyty.
Jest pewnym faktem odczucie, że muzyka rockowa zatacza koło. Powstające gatunki w jej obrębie tworzą pewne ,,eksplozje" dźwięków, by następnie przechodzić w stan spoczynku i wybuchać ponownie po tym uśpieniu. Muzycy wracają do rzeczy, które kiedyś były rewolucją. Przyznam, że takie powroty są coraz częstsze, co pokazuje, że rock jest jak źródło w którym można się zanurzyć i czerpać, szukać. More Experience zanurzył się w progresywnym klimacie eksperymentów lat 70 dwudziestego wieku. Czy zrobił to dobrze i w swoim stylu? Postanowiłem sprawdzić. Rozpoczyna się wstępem w którym słyszymy niezidentyfikowane pohukiwania, odgłosy lasu w którym słuchacz odczuwa pewne ukojenie jak i lekkie zaniepokojenie. Ten stan jest bardzo ekscytujący i wręcz oczekuję się co za chwilę się wydarzy. Ja przynajmniej miałem takie odczucie. I po tej krótkiej chwili dzieje się moment, który nazwałbym wejściem do pewnej muzycznej opowieści. Od tej chwili wkraczamy w wymiar muzyki More Experien