Gutierez. Dojrzali muzycy i dojrzała muzyka. Wywiad z zespołem.
Wydaje mi się, że spotkałem ludzi, którzy mają już za sobą
udowadnianie swojej muzycznej wartości. Osobiście uważam, że takie próby
nie są potrzebne, jednak z jakiś swoich różnych potrzeb młode,
początkujące zespoły chcą swoją wartość zaznaczyć.Ci Panowie dalecy są
od takiego myślenia. Doświadczenie? Pewność siebie? Myślę, że i jedno i
drugie. Miałem okazję poznać dojrzałych muzyków, który grali przed Pearl
Jam, tworzyli w różnych projektach by wreszcie powrócić do źródła,
które miało okazję Ich kształtować. Tym źródłem jest Gutierez.
Zapraszam na rozmowę właśnie z tym zespołem.
Tomek nadaje: Zespół Gutierez z Mysłowic. Brzmi dobrze? Jak Chcielibyście zostać przedstawieni słuchaczom? Jako kto?
Gutierez: Gramy
od lat 90-tych. Jesteśmy z Mysłowic, można śmiało powiedzieć, że
jesteśmy częścią "sceny" tego miasta, o którym przez moment mówiło się
dużo. Polskie "Seattle, Manchester" - nie ma znaczenia. Dziś kluczem
dla nas w muzyce są emocje. Dilujemy smutkiem, bo akurat tak nas
"ustrzeliło" życie tamtego lata 2022r... Aktualnie jesteśmy duetem, mamy
skład koncertowy, zaprzyjaźnionych, bardzo ważnych dla nas i twórczych
osób. Na ostatnim festiwalu "AlterFest" w Mysłowicach graliśmy w
ósemkę.
Nie gracie od
wczoraj. Macie doświadczenie w różnych projektach. I wracacie z nową
EP-ka jako Gutierez. Czym ten powrót jest spowodowany?
My,
bez muzyki to "dom bez ogrzewania". Gdy dłużej czegoś nie piszę mam
objawy odstawienia :) Jak byłem dzieckiem często uciekałem w muzykę, z
magnetofonem (ktoś jeszcze zna takie urządzenie????? :)_) zamykałem się w
pokoju. Myślę, że muzyka ma dla mnie znaczenie terapeutyczne. Latem
2022r. kiedy zaczęliśmy komponować musiało się coś zdarzyć. Zajebiście,
że się spotkaliśmy z Grzegorzem, że zaczęliśmy się wymieniać pomysłami.
To ponowne spotkanie bez dwóch zdań miało charakter transcendentalny.
Napisaliśmy 5 piosenek, myślę, że więcej mogłoby roztroić nasze "układy
nerwowe" - tak wiele emocji nas to kosztowało. Sporo gadaliśmy,
Grzegorz jest muzykiem, który niesamowicie buduje melodie i dźwięki do
słów. Jest w tym jakieś niepokojące rozedrganie, które idealnie skleiło
się z tekstem.
2007 rok. Koncert Pearl Jam w Polsce. Wy jako jeden z supportów. Jak to
jest grać przed gwiazdą wieczoru, z myśleniem, że publika czeka na nią.
Czy to presją? Wyzwanie? Zaszczyt?
Nie ukrywam, że
Pearl Jam to była dla mnie "religia" . Dorastałem z tymi płytami,
ciuchami, fryzurami. Byli jakimiś "bogami" z MTV, naśladowaliśmy ich,
miałem plakaty na ścianie, wycinki z prasy. Możliwość zagrania na jednej
scenie to było "coś". Zaszczyt? - wtedy na pewno! Presja? - tak, ale ta
z tych napędzających. Nie udało się ich złapać na backstage, nasz
występ był bardzo dobrze przyjęty przez sporą już publiczność. Do tego
Stadion Śląski, wielkość sceny, moc nagłośnienia. Niezapomniane
wydarzenie dla człowieka i muzyka.
Z pewnością. Wróćmy
do Epki. Kawałek ,,Olbrzym". Bardzo emocjonalny utwór. Czuć to w
odbiorze. Czuć też w nim pewien minimalizm. Nie pokusiliście się o
zabiegi ,, upiększające", nadmiaru ozdobników. Jest za to refleksja. Tak
ja odebrałem ten numer. O to chodziło?
Tak, fajnie że
tak to odebrałeś. Jak się wsłuchać w tę pieśń to sporo się dzieje
podskórnie, między słowami. Są ciekawe, pochowane trochę rzeczy -
chórki, melodie gitar. To bardzo "życiowy" tekst, uważam, że Grzegorz z
wielkim czuciem dograł instrumenty do słów. Myślę, że komponujemy dziś
bardzo świadomie, nie popisujemy się. Niosą mnie utwory podczas
słuchania których uruchamiają mi się obrazy - jakaś przestrzeń - ocean,
bezkres lasu. Tak mam z "Olbrzymem".
Kobiet podobno nie pyta się o wiek, he! Was mogę? Ile macie lat? Jak długo tworzycie muzykę?
Śpiewałem w mojej pierwszej kapeli na WOŚP-ie w 1993 roku. Mam tyle lat co Organek hehe.
Czy powroty muzyczne są trudne? W zasadzie powinienem spytać, jakie są? Właśnie, jakie?
Sporo
jest dziś bodźców, scrollowania, złodziei czasu. Do tego zwyczajne
obowiązki, kredyty i wakacje z rodziną. Nie prowadzimy działalności
gospodarczej pod nazwą "Gutierez". Nie musimy pisać "pod radio". Nie
żyjemy z muzyki. Ale niezaprzeczalnie należymy do tej grupy
"zaburzonych", którzy ciągle chcą się poddać artystycznej "wiwisekcji" i
wyjść na scenę albo wrzucić do sieci piosenkę. Ogarniamy sociale, znamy
swoje miejsce i zasady. Jestem pogodzony z tym, że pierwsza lepsza goła
dupa ma 1000 razy więcej wyświetleń i lajków niż mój klip. Nie mam
zamiaru protestować. Kocham robić swoją muzykę, widzę po "Olbrzymie" że
jest sens. Cieszę się, że udało się ponownie spotkać. Pogadać, pokminić ,
skleić słowa z muzyką . Odkopać stare zeszyty, odsłuchać dyktafony.
Czego lubicie słuchać prywatnie?
Miałem
ostatnio sporą "fazę" na neo soul - Jordan Rakei, JMSN, Justin Nozuka,
Puma Blue, Maverick Sabre. Lubię polski hip - hop - Avi, Taco, Zdechły
Osa, Włodi czy Fisz Emade Tworzywo. Zawsze - wrażliwe głosy - Tamino,
Morpheus, November Ultra, Arooj Aftab, Jeff Buckley.
Ja lubię hip-hop w wykonaniu Łony i Fisza. Czy Epka będzie początkiem nowego rozdziału Gutierez? Czy taki się pisze?
Stawiamy pojedyncze kroki - nagrania, klipy. Być może zagramy jakieś koncerty, supporty. Zobaczymy.
Czy jest coś takiego jak dojrzałość artystyczna? Czy osiąga się taki stan? Czy jest w ogóle możliwy?
Myślę,
że sztuka jest jednak ciągłym poszukiwaniem. Dojrzałość artystyczna nie
ma wiele wspólnego z wiekiem, dla mnie muzyka to zawsze wyrzut emocji.
Nie zamykam się na style, szufladki. Muzyka potrafi mnie zadziwić,
zaskoczyć, wzruszyć. Wiem jaką chcę robić. Próbuję ciągle rozbijać
kolejne szklane sufity. Dojrzałość artystyczną łączę bezpośrednio z
jakąś świadomością siebie i "czuciem" drugiej osoby z którą tworzysz,
często ze zgodą na jakiś krok w tył, wbrew swojemu JA.
Czego Wam życzyć?
Zdrowia. Dobrych spotkań. Łagodnych zakrętów życiowych.
Komentarze
Prześlij komentarz