BRUKLIN. Męskie, konkretne granie nie tylko dla facetów!


Zespół BRUKLIN to ukłon w stronę grania mocnego, dobrze ułożonego, klarownego. Brzmi dobrze? Powinno, bo Panowie brzmią dobrze. Będzie to krótki wstęp do tej recenzji, bo dłuższy nie jest wymagany. Jest konkretnie więc, po co przedłużać. Zagrali na Poland Rock 2019. Wydali ,,Szumopolita". Zaznaczyli swoją obecność. W jakim klimacie to zrobili?

Rozpoczyna się bardzo mrocznie ,,Femme Fatale". Kipi męskim, twardym graniem. Czuć energię, testosteron i szorstkość. Kawałek z bardzo potężnym uderzeniem dźwiękiem, mocnym basowym akcentem. I przyznam, że bardzo rzadko mi się to zdarza, ale po tym numerze mógłbym już przekonać się do tego albumu. Jednak idźmy dalej. ,,Komunikat" wchodzi z większą melodią, utrzymując jednak ciężar grania z trochę bardziej punkowy akcentem. ,,Nic nie stało się tam" kolejna odsłona albumu i przyznam, że zaczyna robić się jeszcze ciekawiej, świetna solówka gitarowa i zejście z cięższego dźwięku. W tym numerze odnajduję trochę z brzmienia Comy i wokalu Piotra Roguckiego. Nie wiem, czy dla muzyków będzie to komplement, ale tym miało być to stwierdzenie. Podobnie jest w numerze ,,Szum 1", bardzo ciekawa zabawa dźwiękiem budującym napięcie i nieprzewidywalność w konstrukcji. Wyróżniłbym numer ,,Osad". Jest bardzo klimatyczny poprzez swój psychodeliczny charakter, siłę, ciężkość a zarazem pewien niepokój w dźwiękach, które niczym walec wprowadzają słuchacza w nowe wymiary dźwięków na albumie. Płyta obfituje również w pewne dźwiękowe smaczki jak mocne zaakcentowanie gitary, która rozpoczyna ,,Szum 2" który następnie przechodzi w bardzo nieoczywiste zabawy konstrukcją utworu! Bardzo dobry numer! Zasługuje na wyróżnienie podobnie jak ,,Femme fatale". Z kawałków, które zasługują również na bardzo mocną uwagę wyróżnię ,,Liny i bruk". I w zasadzie na tym zakończę. Chciałbym zostawić pewien niedosyt, aby zainteresowany słuchacz sam sięgnął po płytę. Trochę to zabrzmiało banalnie, jednak na swoje usprawiedliwienie dodam, że bardzo dobre albumy recenzuje mi się czasem bardzo trudno, żeby nie popaść w infantylne ochy i achy. Tak oceniam tą płytę! Jako bardzo dobrą.
 
Bruklin ma do zaoferowania wiele. Myślę, że to nazwa nie przypadkowa. Muzyka tego zespołu ma bardzo dużo z tego jak Panowie postanowili się ochrzcić. Jest twarda, mocna, jednak ma w sobie również wrażliwość, która trochę skryta wypływa w odpowiednich momentach. Tak jak w życiu, gdzie stawić czoło trzeba wielu wyzwaniom. BRUKLIN to solidne, ciężkie ale zarazem melodyjne dźwięki. I na tym zakończę. Polecam.



 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

The Pau. Wywiad z artystką nazywającą rzeczy bezpośrednio po imieniu.

Gutierez. Dojrzali muzycy i dojrzała muzyka. Wywiad z zespołem.

Kolaboranci. Legendarna formacja z kilkoma koncertami. Już wkrótce!