IVO PARTIZAN. Bezkompromisowość i brak poprawności na ,,Nie nagrywaj mnie". Recenzja albumu.

Pisałem ostatnio o Ivo Partizan i płycie ,,Wiersze niedokończone". Tym razem sięgnąłem po album wcześniejszy. ,,Nie nagrywaj mnie" to album znacznie odbiegający od ostatniego krążka zespołu. To album zimny, mroczny, przesiąknięty smutkiem. I bardzo odpowiadający charakterystyce cold wave do której zresztą sam Ivo Partizan się przyznaje. W wydaniu zespołu ten styl przybiera specyficzny klimat. Spróbuję się przyjrzeć. 

 


Zaczyna się moim zdaniem z grubej nuty, jakby to powiedziała moja córka. ,,Warszawa (Sajgon) to motyw, który od razu otwiera nas na ,,możliwości" tego zespołu. O czym mówię? O stylu gry Ivo Partizan. Gitary w tym bandzie potrafią budować niesamowitą atmosferę napięcia oraz klimatu totalnie hipnotycznej aury. Taką odczujemy w ,,Gdzie jest  Bóg". Numer, którego sam tekst skłania do refleksji. Dokładając do niego muzykę otrzymujemy podwójną przyjemność do filozoficznych rozmyślań. ,,Dotyk" działa chyba podobnie. Przesiąknięty smutkiem wprowadza nas w kolejne rejony, gdzie nie będzie prosto, słodko lecz gorzko! Czyżby zespół chciał pokazać pewną prawdę o Nas?
,,Wyraz twarzy" może z kolei spodobać się miłośnikom takich zespołów jak Kolaboranci czy Pidżama Porno. I nie jest to absolutnie porównanie lecz... komplement? Za pewne, jednakże również informacja dla niezaznajomionych słuchaczy, że Ivo Partizan to ta sama liga! Ten zespół być może mniej rozpoznawalny to kawał historii, podobnie jak wspomniane kapele! ,,Boje się" - kolejny odważny manifest i niezgoda na określoną, zastaną rzeczywistość! I dochodzimy do tytułowego numeru ,,Nie nagrywaj mnie". Wydaje mi się, że nie przez przypadek został wybrany na reprezentujący album  tylko z względu na ciekawy tytuł. Jest pewnym spoiwem tematycznym wszystkich numerów na tej płycie. Wyrazisty od tekstu do muzyki. Z kolei ,,Pustka" wnosi trochę większej, weselszej o ile to dobre określenie melodii. Obok podejmowanej tematyki ta odrobina energetycznej mieszanki dźwięków robi ciekawy koktajl. Chciałoby się rzecz, że koktajl o wybuchowej mieszance jaką jest chyba cała płyta. Jednak zanim przejdziemy do końca to jeszcze mamy ,,Zmieniam się" czyli ,,piosenka o Tobie i o mnie i naszej wojnie", raczej wymownie określona tematyka. ,,Powoli zapominam" to liryczna ballada o ile takie określenie pasuje w ogóle do Ivo Partizan. Jednakże myślę, że zaryzykuję takie stwierdzenie! i znów te gitary! ,,Konie czerwone" wnoszą trochę radości do tego albumu. Byż może to też zasługa instrumentów dętych o których do tej pory nie wspomniałem a które przewijają się przez wszystkie utwory dodając smaku! W tym numerze stanowią bardzo dużą wartość, dodając tego pozytywnego powiewu. ,,Ostatni" kończy płytę zimno falowym klimatem. Zresztą jest to dobry numer na zakończenie ,,Nie nagrywaj mnie" bo taka jest przeważająca aura tego wydawnictwa. 
 


Podsumowując powiem krótko... Było warto sięgnąć po ten album! Mało tego, na dłużej zagości on w moim odtwarzaczu zaskarbiając moją uwagę! Jest doskonałą pozycją post punkową. Jest doskonałą pozycją z uwagi na odważne teksty, klimat i swój całokształt. Cóż... chyba na tym zakończę. Takiej płyty trzeba po prostu posłuchać! Polecam.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

The Pau. Wywiad z artystką nazywającą rzeczy bezpośrednio po imieniu.

Gutierez. Dojrzali muzycy i dojrzała muzyka. Wywiad z zespołem.

Kolaboranci. Legendarna formacja z kilkoma koncertami. Już wkrótce!