Stray Radio. Nie wiedziałem, że można potrafić tak śpiewać. Recenzja płyty ,,Afraid of Heights"

Estetyka okładek niektórych albumów zachęca natychmiastowo do sięgnięcia po nie. Jestem wrażliwy na wizualność płyt. Tak jak klimat muzyki. W dobie streamingu nadal lubię podelektować się takim zestawem. Muzyka i płyta z piękną okładką. Na początku była jednak muzyka, która zrobiła wrażenie w streamingu a kiedy poprosiłem zespół o płytę, ta przyszła do mnie w prostej lecz wytworniej foliowej kopertce. I to było to! Bo tego albumu dobrze się słucha mając go na nośniku, mogąc podelektować się całością. Drodzy czytelnicy, przechodzę zatem do muzyki.

Czy Jim Morrison ożył? Zaczynając od ,,Train" można odnieść takie wrażenie. Utwór utrzymany w stylistyce tego wybitnego artysty, okraszony świetną gitarowa solówką i jeszcze chwytliwszym riffem. Podobnie jak ,,Always Like This". Tutaj również przeplatają się mocne wątki rocka końca lat 60 i początku lat 70. Dwa świetne numery zapowiadają naprawdę gorącą płytę. Po tych numerach słuchacz ma wrażenie, że będzie to z pewnością krok w klimat dobrego rockowego grania. Zespół zdaje się czerpać inspiracje z emocjonalności The Doors  czy chwytliwości riffów Led Zeppelin. Jednak nie tylko takie klimaty zdają się przeważać w inspiracjach klasykami. Kolejny numer ,,Astral Serenade" to delikatny oddech króla rock'n'rolla Elvisa Presleya. Dodam od razu, że te porównania czynię nie w celu sugestii, jakoby Zespół próbował kogoś naśladować. Absolutnie. Uważam za to, że dość dużą  odwagę wykazał próbując przywołać powyższe skojarzenia stylistyczne zachowując własny wizerunek jako Stray Radio. Być może są to jedynie moje skojarzenia? Jakby nie spojrzeć na te numery są naprawdę dobrymi rockowymi kawałkami. ,,Candy", chillowa ballada w stylu amerykańskim z lat 80 przywołuje na myśl tęsknotę za nostalgicznymi numerami z MTV, natomiast ,,As The World Goes Down" to zaskakująca punkowa energia. Dość duże zaskoczenie po poprzednikach na tym krążku, ale zarazem wprowadzające słuchacza w myślenie, że i na takie dźwięki stać kapelę, która swobodnie sobie z nimi radzi. ,,Monday" to znów powrót do bardziej spokojniejszego, klimatycznego grania, tym razem trochę z brytyjskim oddechem, charakterystycznym dla tamtejszej sceny rockowej. Niekoniecznie mam tutaj kogoś do przytoczenia, jednak kawałek może spodobać się miłośnikom choćby Blur. ,,Isabelle" to już wejście w całkiem inną przestrzeń jaką oferuje trzech panów i Natalia, czyli Stray Radio. Liryczna, piękna, trochę wzruszająca ballada. Zespół poszedł motywem imion bo mamy i ,,Romeo", bardziej drapieżny, jednak nadal tonujący dźwięki kawałek. Piotr i Natalia zadbali tutaj o wymowne gitary, które są właśnie tym pobudzającym elementem numeru. ,,Lovely Man" to z kolei dominujące dźwięki Marcina i Mikołaja, czyli basu i perkusji. Dopełniają je przedzierające się z tła gitary. 
 
Album kończy tytułowy ,,Afraid of Heights" i jest to moim zdaniem dobry wybór, jeżeli chodzi o wizytówkę płyty i zespołu. Numer wypośrodkowuje styl gry kapeli, dając słuchaczowi pewien zarys klimatu w jaki podąża ten album. Świetnie moim zdaniem współgra również z okładką, bardzo klimatyczną. Czy jestem pod wrażeniem? Jeżeli to Was interesuje, tak! Jestem. 
I gorąco polecam to wydawnictwo!  
 

 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

The Pau. Wywiad z artystką nazywającą rzeczy bezpośrednio po imieniu.

Gutierez. Dojrzali muzycy i dojrzała muzyka. Wywiad z zespołem.

Kolaboranci. Legendarna formacja z kilkoma koncertami. Już wkrótce!